Wszystko o bocianach z Raszkowa, Lewkowa i Przygodzic (pow. ostrowski)
Nie jesteś zalogowany na forum.
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
Plaster - mogą być dwa rodzaje komórek
- pszczele średnica 5,2 do 5,7mm
- trutowa średnica 6,6 do 7,1 mm
grubość ścianki od 0,05mm pszczela do 0,1mm trutowa
szerokość plastra 22mm do 25mm pszczele, 24mm do 28mm trutowe, a z miodem moją do 50 mm.
Plastry z komórkami pszczelimi służą do :wychowu czerwiu pszczelego,magazynowania nektaru i pierzgi.
Plastry z komórkami trutowyni służą do wychowu trutni i w ostateczności do magazynowania nektaru.
Rodnia inaczej gniazdo - częśc ula przeznaczon na wychów czerwiu i gromadzenie pierzgi i części zapasów miodu.
Zakładając kratę odgrodową /przez którą przechodzą tylko pszczoły/możemy odgrodzić rodnie od miodni.
Offline
Jejku, zostałem wywołany do tablicy i zaczynam mieć tremę, ale postaram się stanąć na wysokości zadania Najpierw musimy ustalić, że mówimy o pszczołach jako takich, a nie o prowadzonej przez człowieka gospodarce pasiecznej.
Zacznijmy od pszczół dzikich, bez ingerencji człowieka. Rodnia jest to miejsce na plastrach, gdzie rodzina wychowuje swoje potomstwo. W naturze rodnię stanowi część centralna plastrów wewnętrznych gniazda, a miodnię, czyli magazyny miodowe stanowią plastry boczne oraz górna część plastrów rodni. Zazwyczaj te miejsca mają nadbudowane ścianki komórek, celem zwiększenia ich pojemności, a pszczelarze zwą je wieńcami. Bezpośrednio pod wieńcami z miodem znajdują się komórki z pierzgą, która otacza właściwą rodnię, czyli komórki zawierające jajka, larwy oraz zasklepiony już czerw. Położenie rodni w centrum w naturalnym pszczelim gnieździe ułatwia pszczołom utrzymanie odpowiedniej temperatury potrzebnej do wychowu czerwiu. Komórki w których jest składowany miód pozostają jasne, zaś komórki rodni w stają się jasnobrązowe, a miarę upływu czasu i ilości wychowanych pokoleń, czarne. W naturze nie było osobno plastrów do miodu i osobno do czerwiu. Gniazdo stanowiło zwartą całość, dopiero człowiek, aby ułatwić sobie pracę przy pszczółkach wymyślił najpierw snozy, a później całą ramkę . A czy te wynalazki polepszyły życie pszczół? Śmiem wątpić, za to człowiekowi na pewno bardzo ułatwiły pracę. Mam nadzieję, że moje opowieści oraz rzeczowy komentarz Leszka przybliżyły choć troszkę świat, w którym żyją nasze milusińskie
Offline
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
W produkcjii jest węza pszczela o różnych wymiarach i trutowa.
PSZCZELARZ nie zabiera do wirowania plastrów na których jest czerw.
Ostatnio edytowany przez leszek1 (2014-10-07 08:44:04)
Offline
Ostatnio edytowany przez leszek1 (2014-10-07 10:15:33)
Offline
Masakra!!! Komentarza nie będzie. Sam się ocenzurowałem.
Offline
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
Skala błądzenia wśród pszczół wbrew pozorom jest dość znaczna. Nie można się więc dziwić różnemu ubarwieniu naszych pszczół. Znam z opowiadania historię w której prof. Ryszard Kostecki, jeden z animatorów powstania skansenu pszczelarskiego w Swarzędzu, sprawdził zakres błądzenia pomiędzy rodzinami pszczół. Otóż mając u siebie na praktyce kilku studentów przy ich pomocy oznakował wszystkie pszczoły ze złapanej rójki jednokolorowymi opalitkami, takimi jakimi znakuje się matki pszczele. Następnie rój ten został osadzony w ulu w pasiece doświadczalnej Zakładu Chorób Pszczół w Swarzędzu. Po kilku dniach skontrolowano wszystkie rodziny w pasiece i okazało się że znakowane pszczoły znajdowano we wszystkich ulach. Był nawet u profesora okoliczny pszczelarz mający pasiekę stacjonarną, kilka kilometrów od Instytutu, ze znakowaną pszczołą w klateczce z prośbą o określenie gatunku pszczół, które mają takie matki podobne do robotnic.
Sikorki potrafią chwytać pszczoły w pasiece, dlatego wskazane jest ich zimowe dokarmianie, aby odciągnąć je od uli. Większe szkody potrafią dokonać dzięcioły, które aby dostać się do pszczół potrafią zniszczyć ul wykuwając w nim dziurę. Na szczęście zdarza się to nieczęsto i to głównie w pasiekach stacjonujących w pobliżu lasów
Zniekształcone skrzydełka u pszczół świadczą tylko o tym, że była w naszym ulu warroza i że obecny był też wirus zniekształconych skrzydeł. Po zabiegach z odymianiem środkiem leczniczym zjawisko to powinno ustać. Miejmy nadzieję, że leczenie zakończyło się pomyślnie i będą nas pszczółki cieszyć swoją obecnością na wiosnę.
Offline
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
Cieszę się że znowu mogę czytać o pszczołach wykłady bo mi tego brakowało Ria.
Offline
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
Częsty dylemat: beleczki powałkowe, czy powałka, folia lub płótno.
Zwolennicy beleczek twierdzą, że szczelny „sufit” gniazda chroni pszczoły przed utratą ciepła ulatniającego się z kłębu w naturalny sposób do góry. To tylko półprawdy, ważniejsza jest sprawa powstającej na skutek spożywaniu zapasów, pary wodnej, która nie ma gdzie się ulotnić i zaczyna się wykraplać na nieobsiadanych plastrach przyczyniając się do pojawienia się pleśni.
Wyciągając przykitowane beleczki mocno niepokoimy pszczoły , a o czasochłonności przy ponownym beleczkowaniu gniazda nie wspomnę.
Osobiście stosuję u siebie w pasiekach, od wielu lat, płótno do przykrywania gniazd. Jest to znaczące usprawnienie dla pszczelarza, bo gdy chce się zajrzeć szybko do gniazda wystarczy uchylić płótno i już mamy wgląd co do stanu zimującej rodziny. Pszczoły nawet nie zdążą zareagować, a my już zamykamy ul. Pszczoły też lepiej zimują przy takim zabezpieczeniu gniazda, gdyż zawsze potrafią pod płótnem wybudować sobie przejścia przez które, nad ramkami, przechodzą komunikując się między sobą. Nie mówiąc już, że poprawia się cyrkulacja powietrza między poszczególnymi ramkami gniazda. Obecnie jestem w trakcie wymiany w ulach płócien na powałki, podobnych do tych przedstawionych na zdjęciach przez Ria. Powałka taka oprócz szybkiego zamknięcia gniazda ułatwia karmienie rodzin, umożliwia pozyskiwanie czystego propolisu. Sądzę, że powałki stopniowo wyprą z użytkowania beleczki powałkowe, szczególnie, że coraz ważniejsze staje się wiosenne poddawanie wody i uzupełnianie pyłku ze względów pogodowych.
Jeszcze w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia wystarczyło zazimować silne rodziny z odpowiednią ilością zapasów i można było spokojnie czekać na wiosnę po zimnej, śnieżnej zimie. Przychodziła wiosna, pszczoły oblatywały się w drugiej połowie marca, budząc się do pracy. Pszczelarz tylko kontrolował rozwój rodziny i czekał na wczesny miód. Dokarmianie wiosną pszczół uważano za wynik nieudolności pszczelarza.
Obecnie pszczoły oblatują się już w lutym, matki zaczynając czerwić, a tu przychodzi ponowne ochłodzenie uniemożliwiając pszczołom loty po wodę, które potrafi trwać i parę tygodni. Pojawienie się nowego czerwiu zmusza pszczoły do podniesienia temperatury w gnieździe, w związku z tym gwałtownie wzrasta spożycie zapasów, równocześnie wiele robotnic ginie w trakcie lotów po wodę skrajnie niesprzyjających temperaturach. Rok 2014 był takim rokiem, że najwięcej strat zanotowały silne rodziny, które rozpoczęły masowy wychów czerwiu już w lutym, zwiedzione długotrwałym ociepleniem, wyczerpując przy tym zgromadzone zapasy. Pszczelarze, którzy nie kontrolowali stanu zapasów w rodzinach i w odpowiednim czasie ich nie uzupełnili boleśnie odczuli straty. Wiosną spadły bowiem z głodu najsilniejsze rodziny, te rokujące przyzwoite zbiory, a pozostały przy życiu słabeusze. Obecnie już nie wystarczy mieć pszczoły, trzeba się nimi jeszcze aktywnie zajmować. Szkoda, że jeszcze nie wszyscy pszczelarze przyjęli to do wiadomości
Offline
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
Powałki nie są wytworem nowoczesnej gospodarki ulowej, po prostu wracamy do rzeczy zapomnianych, a sprawdzonych już przez pokolenia wcześniejszych pszczelarzy. Pamiętam, podglądając krzątającego się przy ulach mojego dziadka, że pracę przy pszczołach rozpoczynał od otwarcia daszku, usunięcia ocieplenia, a następnie wyjmował cienkie, szerokie deszczułki odsłaniając znajdujące się niżej ramki z pszczołami. To były deszczułki tworzące powałkę. W jednej z tych deseczek była wprawiona metalowa miseczka w którą wkładało się szklaną podkarmiaczkę w kształcie spłaszczonego balonu tzw. balonu turyngskiego. Pszczoły pobierały z niej pokarm, bez otwierania i ochładzania gniazda. Dla mnie największą frajdą było to, że jedna z tych deszczułek była zastąpiona, przyciętą na wymiar szybką, przez którą można było, bez ryzyka użądlenia, obserwować krzątające się pszczoły. Dziadek gospodarował w leżakach wielkopolskich dwurodzinnych podobnych do naszego ula stojącego przed kamerą.
Mamy wiele rodzajów podkarmiaczek, ale wspólnym mianownikiem ich jest to, że mają za zadanie udostępnić podany pokarm rodzinom pszczelim. Podkarmiaczka ramkowa jest wielkości ramki jaką stosuje się w ulu. Listwy ją tworzące są szersze, bo w ten sposób zwiększa się jej pojemność. Jest zawieszana na skraju gniazda obok plastrów, aby pszczoły miały do niej łatwy dostęp. Wewnątrz poławiaczki znajduje się drewniana tratewka, która pływa po powierzchni wlanego do niej syropu, chroniąc pszczoły przed topieniem się w nim. Pszczoły pobierają pokarm z podkarmiaczki wchodząc do jej wnętrza poprzez specjalnie w tym celu wykonane wyprofilowane wycięcie. Stopy pszczoły zaopatrzone są w ostre pazurki oraz w przylgę. Pazurki służą pszczole do chodzenia po powierzchniach chropowatych, a przylga po powierzchniach gładkich np. szkle, plastiku czy folii. Tam nabierają do wola syropu i transportują go do komórek plastrów.
W normalnych warunkach pszczoły wodę do ula przynoszą w wolu z terenu wokół pasieki z różnych miejsc. Dlatego tak ważne jest by poidło z wodą już od oblotu wiosennego było czynne blisko pasieki, gdyż to ogranicza znacznie straty wśród pszczół latających po nią. Obecnie, w związku z wiosennymi anomaliami pogodowymi coraz częściej dostarcza się wodę w słoikach bezpośrednio do ula. Woda pszczołom jest niezbędna wiosną do przygotowania pokarmu z pierzgi dla larw. Bez niej rozwój rodziny pszczelej zostaje wyhamowany, nie mówiąc już o stratach w pszczołach lotnych starających się tę wodę, bez względu na warunki atmosferyczne. O przewadze stosowanej powałki z pajączkami (okrągłe otwory) nad beleczkami powałowymi, czy też płótnem następnym razem, bo zaczyna się robić długo i nudno
Offline