KARMNIK.TV i BOCIANY.TV - FORUM

Wszystko o bocianach z Raszkowa, Lewkowa i Przygodzic (pow. ostrowski)

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2017-03-01 10:13:53

„jak ja nie lubię poniedziałku” ale nie tego poniedziałku. smile 
Wreszcie można z czystym sumieniem zbliżyć się do uli. Wokół ruch i szum oblatujących się pszczół, jakże lubię tę muzykę. Celebrowane, pierwsze w sezonie rozpalanie podkurzacza, ten odurzający zapach palącego się próchna, ten znajomy kształt dłuta w dłoni i ta odrobina niepewności przy otwieraniu pierwszego ula. Jest dobrze, pszczółki są, wilgoci ani śladu, pokarm jest  i najważniejsze; jajeczka i czerw też już jest. Nie ma sensu  męczyć rodziny dalszym przeglądem. Można jeszcze gniazdo zmniejszyć usuwając jedną ramkę za zatwór, aby pszczółki obsiadały wszystkie ramki, łatwiej im wtedy utrzymać odpowiednią dla czerwiu temperaturę w okresie zdarzających się jeszcze chłodów. Ponieważ zapasów zimowych pozostała dostateczna ilość wystarczy tylko trochę ich odsklepić i to już koniec przeglądu. Zobaczymy się za dwa, trzy tygodnie. Podchodzimy do następnego ula i ………… . Sezon pszczelarski 2017 w pasiece uważam za otwarty. smile

#2 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2017-01-04 20:46:31

Święta, Święta i po świętach, rok nowy czas zacząć.
Tylko do czego się zabrać w pierwszej kolejności?
Trzeba by dokończyć segregowanie ramek i powycinać resztę plastrów,
trzeba by oskrobać i naszykować odpowiednią ilość ramek do drutowania,
trzeba by odnowić i pomalować kilkanaście korpusów, o wysokich dennicach nie wspomnę. Musiałbym sklarować także wytopiony w topiarce słonecznej wosk i przygotować go do wymiany na węzę. Prosi się także wykonanie jeszcze kilkudziesięciu skrzynek do produkcji odkładów, o czyszczeniu poławiaczy pyłku i szuflad do nich przed sezonem też nie wspomnę. Stanąłem w drzwiach pracowni i tak się zastanawiam, co by tu najpierw?  I nagle olśnienie, przecież mądrzy ludzie powiedzieli: „ nim coś zrobisz, wprzódy dobrze się zastanów” I tak też zrobiłem, włączyłem ekspres do kawy, ukroiłem trochę pysznego ciasta i usiadłem sobie wygodnie w ciepłym pokoiku odzyskując momentalnie wewnętrzny spokój w oczekiwaniu na kawkę. Przecież, jak się tak dobrze zastanowić to człowiek co roku ma podobne problemy i zawsze daje sobie z nimi radę. Tak więc w spokoju ducha życzy oro54 pomyślnego sezonu 2017 wszystkim  lubownikom fruwającego bractwa dużego, średniego i małego. Oby nas wszystkich, na przekór otaczającej rzeczywistości przyjemnie zaskoczył. smile

#3 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2016-11-11 12:07:36

Powinny wiosną znów się pojawić, bo jeżeli trzmiela samica już raz uznała, że okolica jest sprzyjająca do założenia gniazda, to jej następczynie powinny zrobić to samo. Jedno jest pewne nie założą gniazda w tym samym miejscu. W ten sposób owady bronią się przed grożącymi im czynnikami chorobotwórczymi. A to, że przez przypadek naruszyłaś ich gniazdo nie miało już większego znaczenia dla istnienia tej trzmielej społeczności. Rzadko które gniazdo trzmiele w naturze funkcjonuje do końca września. Unasienione matki, będące gwarantem ciągłości trwania trzmielego gatunku, opuściły gniazdo już dawno, na przełomie lipca i sierpnia. Na pewno poszukały sobie miejsca, aby w hibernacji przetrzymać okres nadchodzącej zimy. Pojawią się ponownie, w zależności od pogody i rozpoczęcia się kwitnienia roślin, na przełomie marca i kwietnia by znów napełnić powietrze, w ogrodach, charakterystycznym buczeniem. smile                                       Był taki okres w moim życiu, że chciałem się zająć hodowlą trzmieli, ale niestety nie można robić wszystkiego. Nie jest to szczególnie trudne, zwłaszcza, że obecnie można już nabyć gotowe uliki do ich hodowli, oraz jest także opracowany sposób postępowania z nimi. Trzmiela rodzina jest skuteczniejszym zapylaczem od pszczół w pomieszczeniach zamkniętych. Trzmiele w takich pomieszczeniach pracują spokojnie, a pszczoły, jako owady otwartego świata, wolą przestrzenie otwarte i dużo czasu tracą na próby wydostania się na swobodę. Sądzę, że hodowanie trzmieli i pszczół samotnic jest szansą na ich przetrwanie w przyrodzie, bo chemizacja rolnictwa zabija wszystko co lata, pełza i skacze. sad

#4 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2016-11-10 21:42:21

Nasze osy, do których należy także szerszeń, są drapieżnikami polującymi na inne owady. Dorosłe osobniki żywią się przede wszystkim pokarmem płynnym. Lubią nektar, spadź, słodkie soki czy też miód. Białko jest im potrzebne do wykarmienia młodego pokolenia czyli larw. Zarówno osy jak i szerszenie kawałkują zdobycz przed zaniesieniem jej do gniazda, wybierając przy tym najwartościowsze kawałki ofiary. W przypadku złapanej pszczoły zabierają z niej tylko korpus w którym znajduje się  masa mięśni poruszających skrzydła. Wielokrotnie widziałem jak szerszeń po schwytaniu pszczoły przysiadał na gałązce aby po chwilce, po opracowaniu zdobyczy, odlecieć tylko z jej korpusem. Strasznie mnie to irytowało, gdyż takie sytuacje jesienią zdarzało mi się oglądać bardzo często. No cóż, ale takie jest życie. Na szczęście po dzisiejszym silniejszym przymrozku gniazda os i szerszeni pewnie już opustoszały. Owady te nie ogrzewają gniazd tak jak pszczoły, więc pierwsze przymrozki je zabijają. Zapłodnione samice os i szerszeni już wcześniej znalazły sobie zaciszne, suche miejsca w których, w hibernacji, doczekają wiosny, kiedy to znów założą nowe gniazda. Karuzela życia zacznie się od początku.

#5 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2016-09-27 15:26:57

W naturze, kolor miodu malinowego bywa od złocistego do kremowo żółtawego, szybko się krystalizuje. Jest pachnący malinami, lecz ciężko go uzyskać, szczególnie w lesie, ponieważ w tym samym czasie kwitną rośliny, równie atrakcyjne dla pszczół, co maliny.  Pozdrawiam

#6 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2016-09-23 22:40:28

Oj, znowu  Leszek mnie wyprzedził  smile , ale i tak się wygadam.
Matka pszczela w pełni sezonu potrafi składać do dwóch tysięcy jajek na dobę, a rekordzistki jeszcze więcej. Jest to tytaniczny wręcz wysiłek jej organizmu. Aby utrzymać takie tempo czerwienia przez dziesiątki dni musi być spełnione wiele warunków. Rodzina musi być silna, w fazie rozwojowej, musi być odpowiednia ilość miejsca do czerwienia w gnieździe. Musi być także zgromadzona odpowiednia ilość zapasów oraz stały, niezbyt intensywny przybytek nektaru i pyłku. Jednak cały sekret tkwi w dwóch rzeczach. Budowie anatomicznej pszczelej matki oraz najwartościowszej substancji jaką produkują pszczoły – mleczku pszczelim. Mleczko pszczele zawiera wszystkie substancje potrzebne do regeneracji pszczelego organizmu i tworzenia tysięcy pełnowartościowych jajeczek składanych przez matkę pszczelą. Jest to wydzielina gruczołów młodych pszczół. W jego składzie znajdują się witaminy,aminokwasy, białka, tłuszcze, kwasy deoksyrybonukleinowe, acetylocholina, pierwiastki: miedź, fosfor,wapń, krzem, żelazo i jeszcze wiele mikroelementów. Że musi być to być substancja o wyjątkowym działaniu niech świadczy fakt, że matka karmiona przez całe życie tylko mleczkiem pszczelim (poza okresami odpoczynku od składania jaj) żyje ponad czterdziestokrotnie dłużej niż jej córki-robotnice, które są karmione mleczkiem tylko przez pierwsze trzy doby swojego życia.

#7 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2016-07-03 11:17:04

„Czucie i wiara silniej mówi do mnie                                                                                                                                    niż mędrca szkiełko i oko.”
Rój podrywając się ponownie do lotu, nie leci na oślep. Ma już wybrane miejsce docelowe i do tego miejsca podąża. Gdy już tam osiądzie, natychmiast rozpoczyna intensywną pracę nad zagospodarowaniem swojej posesji i przystosowaniem jej do swoich potrzeb. Ponieważ roje wychodzą w czasie gdy przyroda obfituje we wszelakiego rodzaju pożytki, toteż pszczoły tworzące rój są dobrej kondycji i dobrze odżywione. W macierzystym ulu nie pracowały, toteż sił im nie brakuje. W pierwszej kolejności budowane są plastry aby matka mogła rozpocząć składanie jajek, a robotnice mogły złożyć do komórek zapasy miodu, w który zaopatrzyły się przed wylotem w rodzinnym ulu, a dotychczas przetrzymywały go w swoim wolu. Nie są to wielkie zapasy, ale wystarczą rodzinie na kilka pierwszych dni w nowym miejscu zamieszkania, do czasu gdy zbieraczki zaczną loty po świeży nektar i pyłek lub na wypadek nagłego załamania się pogody. Pojawienie się nowych zbiorów nektaru i pyłku, oraz miejsce w świeżo budowanych plastrach powoduje, że świta matki zmienia jej dietę i zaczyna karmić ją tylko samym mleczkiem pszczelim, co powoduje ponowne uruchomienie jej jajników i pojawienie się pierwszych jajeczek, zalążka przyszłych pokoleń pszczół. Rodzina uspokaja się i korzystają z obfitości darów  natury zaczyna pośpieszną pracę nad gromadzeniem zapasów, aby spokojnie przetrwać jesień i zimę. Obecnie twierdzi się, że pszczoły z powodu zmian genetycznych, bez opieki człowieka, nie dadzą sobie same rady, ale sądzę, że jeżeli dawały sobie świetnie radę przez miliony lat to i teraz dadzą. Czytałem, że w Rosji, naukowcy badający życie dzikich pszczół w naturalnym środowisku zauważyli, że świetnie one sobie radzą z warrozą. Próbują ustalić co jest przyczyną odporności pszczół na tego pasożyta.
Matka pszczela w sezonie, mając stworzone optymalne warunki, czerwi praktycznie bez przerwy, doba po dobie. Dobre matki składają na dobę ponad dwa tysiące jajeczek na dobę, z których też doba po dobie wygryzają się zastępy młodych pszczół. Część z nich zastępuje naturalne ubytki w rodzinie; pszczoły ginące w trakcie zbierania pożytków, pszczoły zatrute czy też łapane przez ptaki, pająki i tym podobne stwory. Część młodych robotnic znajduje zatrudnienie w ulu, pracując przy pielęgnacji, karmieniu larw. Jeszcze inne zajmują się przeróbką nektaru na miód, czy też produkcją pierzgi z przynoszonego przez zbieraczki pyłku. Jednak dla lwiej części wygryzionych młodych pszczół brakuje zajęcia i zaczynają się gromadzić pod ramkami. Liczba bezrobotnych, rezerwowych pszczół szybko się powiększa i w ulu powstaje tłok i duchota, zwiększa się stężenie CO2. Jeżeli pszczelarz na takie zjawisko nie zareaguje to taka rodzina zamiast zbierać nektar i pyłek przystępuje do przygotowań, aby się podzielić i wydać rój. Ponieważ rójka zmniejsza zbiory miodu i pyłku, a do tego pojawia się niespodziewanie, to lepszym sposobem jest  wcześniejsze wykorzystanie pszczół będących na bezrobociu. Tworzone odkłady dają zatrudnienie bezrobotnym robotnicom a nam gwarancję, że pszczoły nas nie opuszczą bez pożegnania. smile
Najprostszy sposób wykonania odkładu to zabranie z takiej rodziny dwóch plastrów z czerwiem i pszczołami i osadzenie go w nowym ulu czy też w specjalnej skrzynce do tworzenia odkładów. Lotne pszczoły z takiego odkładu powrócą do macierzaka, a pozostałe zaczną się opiekować czerwiem i założą z powodu braku matki mateczniki ratunkowe z których wygryzą się młode matki. Jedna z nich, po około 20 do 25 dni zacznie składać nowe jajka. Trzeba tylko pilnować, aby taki odkład miał wodę i pokarm, bo brakować w nim będzie, przez jakiś czas, lotnych pszczół. Odkład wykonany wiosną do jesieni stanie się pełnowartościową rodziną pszczelą zdolną do zimowli.
Można też tworzyć silne, wieloramkowe odkłady biorąc do nich czerw i pszczoły z kilku rodzin. Gdy damy pszczołom matecznik hodowlany, a jeszcze lepiej czerwiącą już młodą matkę, to taki odkład zdąży dla nas zgromadzić pewną ilość miodu towarowego.
Obecnie tworzy się też odkłady, że tak powiem, komercyjne, na sprzedaż. Duże wędrowne pasieki, nastawione na intensywną gospodarkę,  w ten sposób uzupełniają pogłowie spracowanych na wielu pożytkach pszczółek.  Nie bez wpływu na obrót odkładami jest też fakt, że koszt zakupu odkładów pszczelich jest refundowany i ma na celu poprawienie jakości pogłowia pszczół, przynajmniej w teorii, bo jak zawsze wszystko zależy od rzetelności ludzi.
A tak na marginesie: „aby ktoś mógł wygrać, przegrać musi ktoś” - „takie jest odwieczne prawo natury”

#8 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2016-06-30 16:03:51

Dziękuję wszystkim za przychylne opinie na temat moich opowieści ze świata pszczół, ale są to tylko takie muśnięcia poruszanych tematów, choćby z tej przyczyny, że jestem pszczelarzem praktykiem, a nie pszczelarzem naukowcem. Dlatego też chylę głowę przed wiedzą na temat pszczół jaką miało i ma wielu ze znanych mi pszczelarzy. Wracając do sprawy  przycinania skrzydełka pszczelej matki, nurtującej nasze Panie  powiem tak, musi jednak być coś na rzeczy, bo tak okaleczone matki (znam te fakty tylko z literatury) są częściej przez rodzinę wymieniane, podobnie zresztą jak matki sztucznie unasieniane (to znam akurat z praktyki). Z tego co pamiętam, skrzydła pszczoły są rozpięte na chitynowych żeberkach w których znajdują się kanaliki z hemolimfą i nerwami. Więc nie jest twór martwy, jak na przykład nasze paznokcie czy też końskie kopyta.
     Rodziny z matkami jednorocznymi praktycznie nie wydają rojów, z dwuletnimi już o wiele częściej wylatują z rojem, ale to też zależy od wielu czynników. Są linie pszczół bardziej rojliwe, są też takie, które roją się niechętnie. Wszystko zależy od kierunku selekcji w hodowli. Ponieważ rójka wprowadza zaburzenia w pracy pszczelarza i naraża go na straty i w pszczołach i w miodzie, więc obecnie pszczoły są selekcjonowane w kierunku jak najmniejszej rojliwości, dużej miodności, łagodności czy też odporności na choroby. Jednak rojenie się pszczół leży w ich naturze, i dlatego hodowcom udaje się tylko osłabić tę cechę.
    W przeciętnych warunkach pożytku i pogody czerwiąca matka  wylatuje z rojem tylko raz w życiu, by założyć nową rodzinę. Wielokrotnie z ula to mają chęć  wylatywać młode matki na tak zwane „bzykanie”, chociaż bardziej można to przypisać trutniom smile Ciekawe, czy czasem nie stąd wzięło się to powiedzonko.
Pszczelarze znacznie ograniczyć mogą prawdopodobieństwo wystąpienia rójki poprzez odpowiedni dobór matek. W trakcie sezonu możemy już tylko pilnować tego, aby pojemność ula była dostosowana do siły rodziny a pszczoły miały ciągle zajęcie przy budowaniu nowych plastrów na dodawanych ramkach z węzą. W niektórych przypadkach dobrze jest rodziny osłabić zabierając im pszczoły wraz z ramkami z czerwiem i tworzyć odkłady, które z czasem zamienią się w pełnowartościowe nowe rodziny. Na koniec jeszcze jedno nietypowe zastosowanie miodu – doskonale sprawdza się jako środek łagodzący objawy przedawkowania napojów 'wyskokowych”

#9 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2016-06-26 20:28:11

„Biją zegary 
sekunda goni się z sekundą na okrągło
skąd tyle pary 
tyle tupetu że tak ciągną się i ciągną...”
Dopiero co miesiąc maj roztaczał przed nami swoje uroki a tu już zbliża się koniec miesiąca czerwca. Odwirowany miód miód rzepakowy stężał już w słoikach, spakowany został też miodek z akacji, który jak zawsze, od wielu już lat, zapowiadał się na obfity zbiór, ale tylko się zapowiadał. Pozostała nam jedynie w naszym regionie, nadzieja na miody z chabru bławatka, lipy, nawłoci czy też spadzi liściastej.
A cóż tam u naszych filmowych pszczółek ? Oj działo się, działo. Nie dosyć że zgromadziły dużo miodu, to jeszcze zdążyły „postarać się o potomstwo”  wysyłając w świat duży rój – nową rodzinę. Swoją drogą ciekawe, czy ktoś zaobserwował moment wyjścia tego roju. Musiało być niezłe zamieszanie przed kamerą. Aby taki rój mógł opuścić ul rodzinny, pszczoły musiały się solidnie przygotować. Najpierw zostały zbudowane na krawędziach plastrów specjalne komórki – miseczki w których to stara matka złożyła pojedyncze jajeczka.  W tym momencie zapada decyzja podzielenia się rodziny.            Matka stopniowo przestaje składać jajeczka i jest intensywnie odchudzana przez towarzyszące jej pszczoły, po to, aby odzyskała zdolność do lotu. Czerwiąca matka nie jest wstanie wzbić się w powietrze. W oczekiwaniu na zasklepienie pierwszego matecznika rodzina stopniowo zwalnia tempo pracy i następuje tak zwane przedrójkowe bezrobocie. Pszczoły praktycznie przestają przynosić obnóża pyłkowe do ula, a w gnieździe szybko zwiększa się rzesza pszczół robotnic, które nie pracują. Równocześnie pszczoły zwiadowczynie intensywnie poszukują w dalszej okolicy miejsc nadających się do osiedlenia roju i założenia potomnej rodziny. Mogą to być przeróżne miejsca. Od opuszczonych starych uli poprzez dziuple w drzewach, nisze skalne, strychy czy też rumowiska. Wszędzie tam, gdzie rodzina będzie miała zaciszną, odsłoniętą od wiatrów i deszczu przestrzeń. Zanim rój opuści macierzak pszczoły zazwyczaj mają wybrane już kilka potencjalnych miejsc do osiedlenia. Gdy nadchodzi dzień wyjścia roju pszczoły, według tylko sobie znanych kryteriów, dzielą się na te, które tworzą rój i na te, pozostające w starym ulu. Jak na rozkaz pojawia się wokół ula coraz więcej krążących w powietrzu pszczół wydających charakterystyczne brzęczenie, które zamienia się w głośny szum. Jest tak odmienny od odgłosów pracujących pszczół, że pszczelarz będący w pasiece natychmiast się orientuje, że któraś z rodzin usiłuje się z nim pożegnać. Zazwyczaj jest już za późno na zabiegi, trzeba więc tylko obserwować pszczoły aby się dowiedzieć gdzie uwiążą się na gałęzi by utworzyć zwarte grono nazywane rojem zawierającym w sobie  matkę. Z zasady, roje wychodzące ze starą matką uwiązują się na gałęziach drzew niżej niż roje z matkami nieunasienionymi, które nie mają takich problemów z lataniem jak matki które czerwiły i zostały do tego lotu przygotowane. Są pszczelarze, którzy aby się zabezpieczyć przed ucieczką roju odcinają pszczelim matką mały fragment jednego skrzydełka. Taka matka nie może już fruwać i po wylocie z ula spada w pobliżu na ziemię, a pszczoły z roju chroniąc ściśle ją otaczają. Siedzący na ziemi rój zbiera się i osadza w nowym miejscu, lub po zabraniu starej matki zwraca się pszczoły macierzakowi. Jako ciekawostkę mogę dodać, że miód z takich uli, gdzie żyją matki z podcinanymi skrzydełkami, w myśl unijnych przepisów, nie może być nazwany miodem ekologicznym. Gdy rój uwiąże się na gałęzi jakiegoś drzewa, pszczelarz ma od pół do dwóch godzin czasu aby go zebrać, bo w przeciwnym razie, gdy poderwie się ponownie do lotu jest już dla pszczelarza bezpowrotnie stracony.  Znane są przypadki, że wybrane miejsce nowego osiedlenia się roju bywa oddalone o kilkadziesiąt kilometrów od rodzimej pasieki.
    Krąży po świecie takie powiedzenie: „pszczoły rojem uciekają, gdy pszczelarza dosyć mają” ale to jest tylko część prawdy, bo rójka była i jest naturalnym sposobem rozmnażania się pszczół gwarantującym ciągłość trwania pszczoły jako gatunku.
Uff, ale się rozpisałem.. smile ciekawe, czy znajdą się osoby którym starczy cierpliwości w dobie esemesów aby to przeczytać?

#10 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2016-05-09 15:01:18

Właśnie wróciłem z pasieki stojącej przy łanie rzepaku i aż się te słowa cisną na usta:
„a planety szaleją, szaleją…….” Parafrazując słowa tej piosenki „pszczoły szaleją, szaleją, szaleją, a pszczelarze się śmieją, śmieją..” Oby tak dalej. Nawet słabeusze coś niecoś do uli przynoszą, nie mówiąc już o mocarzach, wokół których uli w powietrzu aż ciasno od uwijających się zbieraczek. Wylotki są zastawione rzędami pszczół wentylujących, usuwających nadmiar wody z przyniesionego nektaru. Wszędzie panuje atmosfera wytężonej pracy. Szybko, szybciej, aby tylko zdążyć przed zachodem słońca. Oby tylko Matka Natura nie kaprysiła i nadal pokazywała nam swoje słoneczne oblicze. Jeszcze kilka, kilkanaście dni takiej pogody i takiego wziątku, a syte rodziny, pełne zgromadzonego złocistego miodu, zaczną myśleć o o „potomstwie” czyli rojach. Nastanie czas wytężonej pracy dla pszczelarzy, czas wirowania miodu , czas zabiegów przeciwrójkowych i czas wyszukiwania nowych pożytków. Zajęć wystarczy dla wszystkich i dla pszczół i dla pszczelarzy.

#11 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2016-04-26 16:57:18

Obserwując krzątające się pszczoły na wylotku, na intensywną pracę zbieraczek, możemy być pewni, że miodek już powstaje. Pomimo nie najlepszej pogody, kwitnące sady i łany mniszka dostarczają już pszczołom większej ilości nektaru. Zebrany z kwiatów słodki płyn zostaje przetransportowany do ula, gdzie zostaje poddany intensywnej obróbce. Jest zagęszczany i wzbogacany przez zajmujące się nim pszczoły ulowe. Nadmiar pary wodnej usuwają, na bieżąco, przez wylotek pszczoły wentylatorki, których pracę już można obserwować. Zaczyna się wokół ula unosić intensywny zapach świeżego miodku, za którym tak przepada miś Puchatek. Sam się już cieszę na myśl o tym, że niedługo go skosztuję. Na razie świeżutki miód składany jest w górnych częściach plastrów, nad czerwiem, tworząc tak zwane wieńce. Dopiero później, w miarę pojawiania się większej ilości napełniane nim zostają skrajne plastry pszczelego gniazda. Pszczelarz, teraz musi dbać o to, aby pszczółki miały miejsce na jego gromadzenie. Spóźnienie się z dołożeniem nowych plastrów skutkuje spowolnieniem czerwienia matek z powodu braku miejsca na nowe jajeczka. Z drugiej strony, zbyt obszerne gniazdo, niedostosowane do aktualnej siły rodziny, też spowalnia jej rozwój. Zwłaszcza, gdy zdarzają się nawroty chłodów i nocnych przymrozków, a rodziny nie osiągnęły jeszcze pełni rozwoju.   I tak źle, i tak niedobrze.

#12 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2016-04-11 17:08:26

No i zaczęło się. Znów mamy nowy sezon. Sezon na małe radości, nadzieje na obfite zbiory oraz nadzieję na wspaniałą pogodę.  Co do tej ostatniej, to na razie mam mieszane uczucia.  Ale najważniejsze, że pszczoły ładnie przezimowały i obecnie siła rodzin zaczyna wzrastać. Rozkwitł podbiał, kwitną ałycze, rozkwitają klony. Zbieraczki wykorzystują każdą chwilę ładniejszej pogody na loty po pyłek, nektar czy wodę. Muszą się spieszyć, bo ciągle  pogoda niepewna, a gęb do wyżywienia przybywa w rekordowym tempie. Aby rozwój rodziny nie zwalniał i trwał nadal, dużą rolę ma teraz do spełnienia pszczelarz. Jeżeli rodziny zostały mocno zaopatrzone w zapasy na zimę, to jest dobrze te zapasy odsklepić, by zmusić pszczoły do ich przeniesienia w pobliże czerwiu. Moje rodziny są już po zabiegu odsklepiania, a teraz dostały po pół kilograma ciasta cukrowego na ul. To powinno im wystarczyć do czasu utrwalenia się ładnej pogody. Podglądając nasze pszczółki, ich intensywną krzątaninę, możemy wywnioskować, że zimowla zakończyła się dla nich powodzeniem. Nie widać śladów osłabienia, czy zaperzenia. Werwa zbieraczek, ich ilość świadczy o tym, że rodzina ma się dobrze. Oby tak dalej, a Leszek nie będzie miał przy nich wiele pracy.

#13 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2016-03-25 01:17:42

„Nie liczę godzin i lat,
To życie mija, nie ja.” 
    Mogłem wreszcie pobyć w pasiece i trochę podrażnić pszczółki.  Zaglądając do któregoś  z rzędu ula, słysząc w oddali gęganie wracających z „ciepłych krajów” dzikich gęsi, a nad głową radosne świergoty wszędobylskich sikorek, człowiek, mimo woli, staje się filozofem.   
    Zima, wydaje się, że już odeszła, a wiosna tuż za rogiem i ja, znów w pasiece. Jak co roku z cichą nadzieją, że wszystko w ulach jest w porządku. I o dziwo, pomimo takiej nietypowej zimy jest nie źle. Matki już rozpoczęły składanie jajek, pokarmu jest na razie wystarczająca ilość. Na kilkadziesiąt uli tylko jedna rodzina potrzebowała zasilenia pokarmem. Dostała około kilograma ciasta na powałkę, co na jakiś czas rozwiązało problem. Generalnie było sucho, osyp też był niewielki, a co najważniejsze w osypie nie było widać  warrozy. Wszystkie ule zostały ocieplone, pilotki i szaliki rozdane smile
Pozostaje  tylko czekać jaką pogodę nam zafunduje Pani Wiosna.
PS      Życzę wszystkim obserwatorom i miłośnikom natury z okazji Świąt Wielkanocnych szczęścia , zdrowia , kolorowych pisanek i obfitego dyngusa

#14 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2016-02-25 19:26:15

Dzisiaj, około południa, w czwartek tj 25 lutego 2016 po raz pierwszy w tym sezonie widziałem pszczoły z pomarańczowymi obnóżami. Zbierały one pyłek z rozkwitniętych właśnie dzisiaj przebiśniegów.  Zbieraczki pochodziły tylko z jednego ula. W pozostałych ulach, mimo iż świeciło słońce i stoją w podobnie naświetlonych miejscach, ruchu nie było. Muszę tą rodzinę uważnie obserwować. Czyżby już to były pierwsze jaskółki nadchodzącej wiosny?

#15 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2016-02-17 22:58:26

Wykłady prof. dr hab Ryszarda Czarneckiego zawsze cieszą się dużym powodzeniem, jest to człowiek erudyta i potrafi swoją wiedzę przekazać w niebanalny sposób. Możliwe, że za sprawą pszczelarzy i  osób im przychylnych, będziemy mogli, już wiosną, posłuchać jego wykładu na żywo.                         Czy to już wiosna?  Przebiśniegi podniosły białe główki, niebo przecinają klucze powracających gęsi, a sikory w koronach drzew "roznamiętniły się wokalnie" smile

#16 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2016-01-29 21:29:11

Czyżby „powtórka z rozrywki” jak w roku poprzednim 2015.  W środę tj  27.01.2016, około godziny 14-tej, pszczółki u mnie w pasiece pojawiły się na wylotkach, a następnie dokonały słabych oblotów. W zjawisku tym nie ma nic nadzwyczajnego, bywały takie zimy. Ale w ostatnich latach staje się to „nową tradycją”. smile Takie sporadyczne epizody nie są groźne dla pszczół, a nawet wpływają na nie korzystnie. Zimująca rodzina, rozluźniając kłąb i oczyszczając się poza ulem, może bez przeszkód przemieścić się na ramki ze świeżymi zapasami. Gorzej będzie, gdy temperatury dodatnie utrzymają się dłużej, wtedy matki w rodzinach rozpoczną czerwienie. Powrót ujemnych temperatur spowoduje szybkie zmniejszanie się zapasów zużywanych do ogrzewania czerwiu i bez interwencji pszczelarza wczesną wiosną się nie obędzie. Ale tym będziemy się martwić na przedwiośniu. Cieszę się tym, że oblotu dokonały też rodzinki z zapasowymi matkami. To pośrednio świadczy o dobrej zimowli rodzin całej pasieki. Niestety, nie wszędzie zimowla przebiega pomyślnie. Dotarły do mnie sygnały od pszczelarzy, o ulach, gdzie w gniazdach pozostały same ramki zapasami, ale bez pszczół, czy też o pszczołach które osypały się z powodu braku pokarmu.  O ile te drugie przypadki można wytłumaczyć późnymi, cichymi rabunkami, to w pierwszym możemy tylko domniemywać, że sprawcą była nie dokładnie zwalczona warroza. Pocieszmy się, że są to na razie pojedyncze przypadki i że większych kłopotów w nowym roku z rodzinami  pszczelimi już nie będzie. Czego wszystkim miłośnikom pszczół życzy oro54
„byle do wiosny” smile

#17 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2015-12-19 19:07:47

Dla odmiany, trzeba wspomnieć też coś o pszczelarzach, opiekujących się pszczołami.
Na czas późnej jesieni i zimy praca pszczelarza przenosi się z pasieki do warsztatu, czy też pracowni. Rzadziej teraz zaglądamy na toczek, do pasieki, bo lepiej pszczołom nie przeszkadzać, niech zimują w spokoju.                                                                     A pszczelarze?, jak to pszczelarze, zaczynają już prace przygotowawcze do nowego sezonu. Jedni zbijają nowe ramki, drutują je, inni czyszczą stare i odświeżają „zmęczone” ule, a jeszcze inni intensywnie nabierają sił przed czekającą ich pracą. smile  Jest teraz okazja i czas na segregację używanych plastrów pszczelich. Stare, wycofane, zostaną przetopione, aby wypłynął z nich wosk. Gdy zostanie sklarowany będzie nam potrzebny do zakupu węzy, czy też do produkcji, pachnących woskowych świec. Miód już dawno u klientów, albo czeka jeszcze na nich, ułożony na półkach w magazynie. Cała ta krzątanina jest głównie po to, aby nam się czas nie dłużył w oczekiwaniu na wiosnę.  Oczywiście nie tracimy okazji, gdy pogoda nam to umożliwia, by zajrzeć do pasieki i nacieszyć oczy, tak jak dzisiaj, widokiem bzykających przyjaciółek. Coś nam ta przyroda płata psikusa, za kilka dni bożonarodzeniowe święta, a tu pogoda, której nie powstydziłby się marzec.
Przy okazji składam wszystkim miłośnikom pszczół i miodku serdeczne życzenia: zdrowia, pogody ducha, spełnienia wszystkich marzeń, nawet tych najbardziej skrytych.  oro54

#18 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2015-12-14 23:01:48

"Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?” - z naszym forum

Pochowały się pszczółki w ulach, za pszczółkami, odpłynęli też w niebyt goście.                                                             Świat pozornie znieruchomiał.
Ale nie w ulach. Tam dzieją się różne sprawy, nie zawsze pomyślne dla pszczół. 
    Rodziny, w których nie zwalczano warrozy, lub były leczone zbyt późno, słabną i walczą w tej chwili o przeżycie.  Z tego co słyszałem od pszczelarzy, już niektóre z nich się osypały, a jeszcze nie było mrozów.  Ciepła, jak na tę porę roku, pogoda powoduje, że nie wszystkie matki przerwały składanie jajek, a to grozi zwiększonym zużyciem zgromadzonych zapasów i głodem na przedwiośniu.                                                                                                                                                   W dni słoneczne, gdy temperatura wzrasta w południe do plus 8,10 stopni C widać na wylotkach, niektórych uli, pojawiające się pszczoły, dokonujące nieśmiałych lotów.       
Z jednej strony to dobrze, że jest taka możliwość dana pszczołom i mogą się oczyścić poza ulem, ale z drugiej, ten fakt świadczy o tym, że w tych rodzinach nie dzieje się najlepiej. Rodzina silna, zdrowa nie spieszy się do lotów, bo nie czuje takiej potrzeby. Musi się naprawdę mocniej ocieplić, aby pszczoły w zdrowej rodzinie wyszły liczniej na oblot. Oblot taki jest wtedy bardziej masowy i energiczny. W tym roku obloty takie pszczoły dokonały w „zimie” 28 lutego. Zabrały się nawet wtedy do czyszczenia  dennic.
Pszczelarz obecnie, w zasadzie, nie może już pszczołom za bardzo pomóc. Można jedynie teraz potraktować rodziny cukrowym roztworem 3% kwasu szczawiowego, który zwalcza warrozę i to już wszystko.                                                             Musimy więc cierpliwie czekać, aż „zima” przeminie i znów pojawi się Pani Wiosna  smile

#19 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2015-10-31 00:35:24

„O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny”
Przeminęło lato, minęła złota polska jesień, a nasz ul, jak stał, tak stoi, cichy, samotny i nic się nie dzieje.  Ale to tylko pozory. Wewnątrz ula trwa nieustająca krzątanina. Rodzina kończy przygotowania do zbliżającej się zimy. Wygryzają się reszki czerwiu, robotnice czyszczą opuszczone komórki, inne znów przenoszą do tych uwolnionych przez czerw komórek, przerobiony pokarm. Zostaje ostatecznie wybrane miejsce utworzenia się kłębu zimowego. Wiele pszczółek z ostatnio wygryzionych, uszkodzonych przez warrozę nie jest wstanie utrzymać się na plastrach i spada na dno ula kończąc swoje życie. Sprzątaczki w cieplejsze dni  jeszcze starają się porządkować dennicę, inne znów starają się naprawić szkody poczynione przez pszczelarza podczas ostatniego przeglądu, tak więc zajęć pszczołom nie brakuje. Dobrze przygotowane gniazdo do zimowli to takie, które jest odpowiedniej wielkości, suche, zaopatrzone w dostateczną ilość zapasów pyłku i miodu. W takim gnieździe pszczołom nie straszna nawet najsroższa zima. Niestety jest  jeden problem, który może dla naszych pszczół stanowić zagrożenie. Tym problemem jest  warroza. Zaleca się rozpoczęcie jej  zwalczania jak najszybciej, po ostatnim miodobraniu, gdy miodnie są już puste, wolne od ramek w których znajdował się miód. Chodzi oto, by wylęgające się nowe pokolenia pszczół, które będą zimować, nie były uszkadzane przez warrozę. Większość  pszczelarzy tak czyni, ale niestety są i tacy, którzy lekceważą te sprawy. Ich pszczoły, w miarę upływu czasu, słabną z powodu warrozy i bardzo często są rabowane. Nie dosyć, że tracą zapasy, to stają się jeszcze siewcami warrozy dla innych,  wyleczonych już pasiek. To jest główna przyczyna znikania pszczół w polskich ulach.

#21 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2015-06-07 16:18:05

Pszczoły wylegające na wylotku to sygnał dla pszczelarza, że w gnieździe temperatura wzrosła, zbliżając się do krytycznej, grożącej  trwałości woskowym plastrom. Pszczoły w takim przypadku opuszczają uliczki między plastrami, aby ułatwić wentylację całego gniazda. Na ramkach pozostają tylko pszczoły wentylatorki wymuszające ruch powietrza oraz pszczoły wodzianki donoszące krople wody do gniazda, która parując pobiera ciepło z jego otoczenia. Dodatkowo warstwa pszczół izoluje nasłonecznioną stronę ula przed bezpośrednim działaniem słońca. Zdarzały się w historii takie upalne dni, że całe ścianki aż po daszek uli były pokryte warstwą pszczół. Pszczoły o wiele lepiej znoszą silne mrozy niż upały, ale na szczęście w naszym klimacie dni takich jest niewiele. Gdy temperatura obniży się poniżej 30 stopni Celsjusza, okupujące wylotek pszczoły wrócą na plastry w ulu i wszystko wróci do normy.
Pszczelarz może pszczołom pomóc malując ule na jasne kolory odbijające promieniowanie słoneczne, poprzez ustawianie uli  w miejscach zacienionych, otwieranie dodatkowych wylotków (o ile konstrukcja ula na to pozwala), pilnowanie aby była w pobliżu dostępna woda w poidle, czy też wkładanie pod daszki uli izolujące od ciepła poduszki.
„ Życie to nie bajka” smile

#22 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2015-06-04 15:16:10

Patrząc na intensywne wietrzenie ula przez wentylatorki można sądzić, że przybytki dobowe nektaru są duże. Nasz ul ma jednak poważną  wadę konstrukcyjną - zbyt mały główny wylotek , oraz brak dodatkowego wylotka wspomagającego wymianę powietrza w gnieździe. Gdy nadejdzie upalna pogoda, taka z temperaturą powyżej 32 stopni, większość zbieraczek zajmie się przynoszeniem wody do ula zamiast nektaru, bo będą musiały zadbać o schłodzenie gniazda, tym bardziej, że ul stoi w pełnym słońcu.

#23 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2015-05-06 23:35:37

Wentylatorki, o których wspomina Leszek, to tylko „czubek góry lodowej” tego co się w tej chwili dzieje w ulu. Trwa tam nieprzerwana, wytężona praca. Wszystko zaczyna się od zbieraczek, które nieustannie poszukują w okolicy nowych źródeł nektaru. Po odwiedzeniu   wielu nektarujących kwiatów i zgromadzeniu w swoim wolu solidnej kropli nektaru zbieraczka wraca do ula i składa zebrany przez siebie nektar w komórkach, zazwyczaj w dolnej części plastra. Po tej czynności natychmiast wyrusza na poszukiwanie nowej partii nektaru i tak lot za lotem, aż do końca swoich pracowitych dni. Prześledźmy drogę jaką przebędzie kropla nektaru pozostawiona przez naszą zbieraczkę w pustej komórce plastra. Zostaje ona niezwłocznie pobrana do wola przez pszczołę ulową zajmującą się przerobem nektaru. W trakcie jej pobierania robotnica dodaje do tej kropli różne wydzieliny ze swoich gruczołów wzbogacając tym samym nektar w substancje takie jak: inhibina, różne enzymy czy też kwasy organiczne.  Proces pobierania i wyciskania z wola jest wielokrotnie przez pracującą pszczołę powtarzany. Na koniec tej czynności wyciska ona kroplę  wzbogaconego już nektaru i składa, przylepiając ją na stropie pustej komórki, aby przez odparowanie wody stała się bardziej zagęszczona. Słodki nektar przyniesiony przez zbieraczkę do ula zawiera zawartości kilkadziesiąt procent wody i kilkanaście procent cukrów. Dojrzały i  zasklepiony miód zawiera zazwyczaj 16 -18 procent wody, reszta to cukry proste, enzymy, kwasy organiczne, inhibina oraz niektóre witaminy.
Podwieszona w komórce  nasza kropla nektaru jest jeszcze wiele razy pobierana przez inne pszczoły ulowe i za każdym razem jest wzbogacana o wcześniej już wymienione substancje z organizmu pszczoły. Po każdym takim cyklu pobierania i składania w pustej komórce kropla się gęsta i nabiera cech zbliżonych do gotowego miodu. Na koniec, któraś z pracujących pszczół uznaje, że kropla nektaru jest już dostatecznie uszlachetniona, pobiera ją ostatni raz do swojego wola i przenosi do komórki, zazwyczaj znajdującej się w górnych partiach plastra i tam ją składa. Gdy komórka cała zostanie zapełniona  podobnymi kroplami pojawiają się pszczoły woszczarki i zamykają ją woskowym wieczkiem.  Zabezpieczony w ten sposób przez pszczoły  miód jest płynny w pszczelim gnieździe i gotowy do spożycia przez wiele lat.
Należy jeszcze dodać, że miód zabezpieczony woskowym wieczkiem nie jest produktem „martwym”, przez cały czas istnienia zachodzą w nim przemiany - pracują w nim dodane przez pszczoły enzymy zmieniając powoli jedne substancje w inne, równie cenne dla człowieka. Przyjmuje się, że miód jako produkt spożywczy trwały, przechowywany w odpowiednich warunkach, nie powinien w sposób istotny stracić swych właściwości przez okres trzech lat.
Patrząc na pracujące na wylotkach „wentylatorki” pamiętajmy także o tytanicznej pracy wykonywanej przez pszczoły wewnątrz ula. Trzymając w ręce na przykład słoik miodu lipowego pomyślmy, także o tym, że aby wyprodukować ten jeden kilogram miodu zbieraczki musiały odwiedzić ponad 5 milionów kwiatów lipy.
Świat pszczół uczy nas pokory.
Oj, chyba ogarnęła mnie wena po pobycie w pasiece smile

#24 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2015-05-04 23:10:14

„nasi pszczelarze zamilkli”  bo podobnie jak Ria na bocianach, tak i oni skoncentrowali się  pszczołach. Nadszedł najgorętszy okres w życiu każdego pszczelarza. Od tego jak zadbamy teraz o pszczoły zależy ilość zgromadzonego przez nie miodu, pyłku czy wosku. Rodziny  dochodzą teraz do optymalnej siły i musimy tak postępować, aby jak najdłużej pozostawały w nastroju roboczym.  To znaczy, aby matka miała miejsce do ciągłego składania jajek z których wygryzające się pszczoły mogłyby zastępować ginące zbieraczki ,by  robotnice w ulu miały miejsce do budowały nowych plastrów, a zbieraczki wracające do ula z zebranym nektarem i pyłkiem miały go gdzie złożyć. Jeżeli warunki te są spełnione rodzina pszczela pracuje jak dobrze naoliwiony mechanizm. Przybywa w ulu pszczół, plastrów i przede wszystkim miodu, pyłku i pierzgi. Wszyscy się cieszą i wszyscy mają zajęcie smile  I pszczółki, bo rodzina rośnie w siłę, i pszczelarze, bo magazyny miodowe się zapełniają smacznym miodkiem i będzie można zrobić miodobranie. Lecz nic nie trwa wiecznie. Wystarczy, że któryś z tych warunków nie zostanie spełniony a rodzina wpada w nastrój rojowy. 
Dobra matka składa w sezonie około dwa tysiące jajek na dobę, matki wybitne nawet ponad trzy tysiące na dobę. Co się stanie jak pszczelarz nie poszerzy na czas miodni lub  nie odbierze zasklepionych ramek z miodem dając w zamian puste plastry na miód lub ramki z wklejoną węzą do ich odbudowy?  Dobrze działający do tej pory mechanizm rodziny pszczelej zaczyna się zacinać. Magazyny miodowe się zapełniają, nowego miejsca na miód zaczyna brakować więc zbieraczki zaczynają składać nektar i pyłek w plastrach przeznaczonych do tej pory na wychów nowych pokoleń pszczół. Matce coraz trudniej znaleźć miejsce na złożenie nowych jajek więc zaczyna ograniczać składanie jajek. Rzesze karmicielek tracą zatrudnienie przy karmieniu coraz mniejszej ilości larw, zaczyna się rójkowe bezrobocie, a musimy jeszcze pamiętać, że co dobę pojawiają się tysiące nowych, młodych pszczół z których tylko ułamek zastąpi ginące zbieraczki, reszta zaczyna gromadzić się w ulu.  Zaczyna robić się ciasno i duszno – zwiększa się w ulu stężenie CO2. Rodzina dojrzewa do podzielenia się i wydania potomnego roju. Pszczoły przygotowują specjalne komórki matecznikowe, które stara matka zaczerwia. Zaraz po tym zaczyna być przez pszczoły inaczej karmiona, aby mogła odzyskać zdolność do lotu z rojem.  Pierwsza rójka z macierzaka wychodzi zazwyczaj po zasklepieniu pierwszych mateczników rojowych w ulu w godzinach około południowych. Po wyjściu z ula rój wiąże się w okolicach macierzaka i potrafi tam wisieć kilka godzin, by następnie odlecieć do wybranego wcześniej miejsca odległego nawet o kilkanaście kilometrów. Pszczoły lecące z rojem zabierają z sobą zapasy miodu na kilka dni umożliwiające im urządzenie się w nowym miejscu zamieszkania.  Opis ten jest  bardzo uproszczonym szkicem tego co się aktualnie dzieje w rodzinie pszczelej. Nie wspomniałem o wpływie pogody, o wpływie pożytków i kilku innych, które nakładając się wpływają na takie, a nie inne zachowanie się pszczół, na sukces czy porażkę pszczelarza.
Obok naszej willi stanął ul stojak wielkopolski, jest to jeden z popularniejszych typów uli używanych w naszym regionie. Łatwo dostosowywać jego pojemność do siły rodziny pszczelej, czy intensywności pożytku przez dodanie dodatkowego trzeciego korpusu.

#25 Odp: pszczoly.tv » Sezon 2015 » 2015-04-13 20:54:03

Dzisiaj pszczółki jeżeli wylatywały to głównie po wodę. Jest ona im niezbędna do przygotowywania pokarmu dla larw z pierzgi i miodu. Dlatego ważne jest aby w pasiece było czynne poidło w zacisznym, słonecznym miejscu. Obserwowałem dzisiaj poidło w mojej pasiece, ruch nie był zbyt intensywny, ale był.  Można podawać wodę bezpośrednio do ula, ale są różne zdania wśród pszczelarzy na skuteczność tego sposobu, bo czynność ta raczej nie przekłada się na wyniki produkcyjne rodziny. Faktem jest , że wiele robotnic ginie w trakcie tych lotów z powodu niesprzyjającej aury, ale są to już głównie robotnice starsze, które i tak niedługo zakończyłyby swój pracowity żywot. Kilku dniowe załamania pogody nie mają raczej dużego wpływu na rozwój rodziny, gdyż zbieraczki w sobotę i niedzielę doniosły już świeży nektar do uli (kwitną już wierzby, ałycze, morele, rozpoczął kwitnienie też klon). Na wylotkach było już widać pracujące wentylatorki przyśpieszające proces zagęszczania nektaru – produkcja miodku już ruszyła więc pracy w ulu nie brakuje. smile

Stopka

Forum oparte na FluxBB 1.4.7