Wszystko o bocianach z Raszkowa, Lewkowa i Przygodzic (pow. ostrowski)
Nie jesteś zalogowany na forum.
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
Offline
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
Dziękuję za tak miłe przywitanie mnie na forum. Będę się starał dodawać dużo postów !
Offline
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
ej jak dodać zdjęcie ?
Offline
Offline
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
Ja obserwuję z przerwami gniazdo od rana i ze zdziwieniem zauważyłam,że nie widać jaj. Wczoraj były doskonale widoczne.Być może są zakryte.Poza tym jest dziwne to,że oba bociany razem opuszczają gniazdo zostawiając je całkiem na puste.
Offline
Ostatnio edytowany przez iga (2015-04-21 11:10:29)
Offline
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
Offline
PROSZE O POMOC JAK DODAĆ FOTKE ONA FORUM ?
Offline
Offline
Nie uważacie, że to strasznie dziwne? Profesja ranna już miała się przeciez lepiej, czyściła piórka, wypróżniała się, ogrzewała jajo. A nie ma możliwości podglądu wstecz co zapisało się na kamerce? (jakiś administratr kamerki, czy Gospodarz gniazda??) Z jednej strony opcja, że tegoroczna Profesja nie żyje wydaje się najbardziej prawdopodobna, ale czy samiec tak szybko przyprowadziłby nową samicę? Przecież Profesja jeszcze wczoraj była na gnieździe. Poza tym na zdrowy rozum, gdyby to ta samica dokonywała m.in tych ataków, to Samiec by jej nie przepędzał, a razem z Profesją próbowali się jej pozbyć. Gdyby się t ptwierdziło, to przykre, że Kochana Profesja broniła jak lwica swojego gniazda i możliwe, że przypłaciła to życiem, a nowa samica już w gnieździe...
Ps: może warto byłoby pomyśleć nad tym, by osoba, która jest blisko gniazda (np. osoby, które wypowiadały się przy opisie historii gniazda, ewentualnie jakiś Gospodarz gniazda) mogłaby się przejść w pobliżu i poszukać. Może ranna bocianica gdzieś leży i potrzebuje pomocy.
Ostatnio edytowany przez Karka (2015-04-21 16:51:16)
Offline
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
Przedziwny to był dzień w Arcikowym gnieździe. Obserwowałam od 16,30 do 20,30.Arcik wysiadywał jaja i nie dopuszczał raczej samicy do wysiadywania. Ona kilkakrotnie wylatywała z gniazda ale tylko na chwilkę i wracała. Ku mojemu zdziwieniu ok 18 Arcik pozwolił samicy usiąść na jajeczkach i wyleciał, Profesja (pozwólcie, że jednak będę ją tak nazywać, bo dla mnie to Profesja z lat ubiegłych) wyleciała zaraz za nim, pozostawiając same jajeczka, nie było ich tylko kilka sekund, powtórzyło się to kilka razy. Z ogromnym niepokojem obserwowałam każde zbliżenie Profesji do jajek a jednak nic złego się nie działo. Para ok 18 zacieśniła więzi i Arcik po całodziennym poście i wysiadywaniu jajek poleciał. O dziwo Profesja spulchniła dołek, postała chwilkę i usiadła jak na swoich. Arcika nie było ponad 40 minut. Wieczorem, o 19,50 bociany wykazały niepokój, klekotały, odstraszały, Profesja i Arcik wylatywali z gniazda. Przypuszczano na czacie, że ranna samica próbuje wrócić, żeby znieść jajko, ponieważ właśnie dziś w nocy jest jej pora. Oj Arciku, to twoje potomstwo . Kiedy zapadała ciemność w gnieździe było spokojnie. Z niecierpliwością czekam na jutrzejszy ranek.
Offline
Witam po dłużej przerwie.W odpowiedzi na bardzo smutny post Karki niestety dzisiaj po południu byłam pod gniazdem ale żadnego zranionego bociana nie widziałam.Szukałam też trochę dalej na łąkach ale znalazłam chyba Arcika podczas żerowania. Jeden z boćków siedział na gnieździe,najprawdopodobniej wysiadywał jaja.Rozglądałam się wokół i nic nie zauważyłam.Może jednak bocianica wyliże rany? Mam taką nadzieję.Przy okazji szukałam też mojego podopiecznego ,który zimował u mnie od października do ubiegłej niedzieli. Myślałam,że mój wychowanek brał udział w napadzie na gniazdo ale on lub ona ma charakterystyczne ubytki w upierzeniu na lewym skrzydle ( brakuje kilka długich piór ) a na filmikach tego ,nie zauważyłam. Martwię się o niego ponieważ niestety jest przyzwyczajony do ludzi.Zanim trafił do mnie był już do nich przyzwyczajony, chodził po ulicy siadał na samochodach. Chciałabym tylko wiedzieć,czy nic mu się nie stało. Można go było spotkać w okolicach Raszkowa, Ostrowa Wlkp.Pozdrawiam wszyskich bocianolubów!
Offline
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
Offline
Offline
W nocy musiał nastąpić atak i poprzednia osłabiona, bo przecież ranna Profesja musiała opuścić gniazdo.Została jeszcze bardziej poraniona,lub wcześniej sama uciekła.Przypuszczam,że nie żyje, bo już po pierwszym ataku odniosła ciężkie obrażenia
Czytałam,że samice,które chcą przejąć gniazdo i samca atakują samicę,a bocian się przygląda.Podobnie jest przy walkach samców.
Potem jakby nigdy nic istnieje nowa rodzina. Silniejsza samica,lub samiec to lepsze geny do przekazania potomstwu.Pisali,że jaja a nawet świeżo urodzone pisklęta poprzedniej samicy zostają natychmiast wyrzucone,a tutaj jest inaczej.
Bardzo ciekawe dlaczego.
Offline
...facet ma leb, bo chce sie najpierw przekonac, co nowa ma do zaoferowania, a potem bedzie kontrola jakosci... leci czlowiek na leb na szyje przez pol swiata, a ta sobie przybywa w srodku lata, turystka...
Offline