Wszystko o bocianach z Raszkowa, Lewkowa i Przygodzic (pow. ostrowski)
Nie jesteś zalogowany na forum.
Burzy nie było,ale serce mi się kraje
Spoglądam za okno ... cały czas pada i pada
https://www.youtube.com/watch?v=eUt5q42tLOI
Ostatnio edytowany przez ostrowianka (2017-06-30 01:01:43)
Offline
Nie chce siać paniki.Od kilkunastu minut obserwuję gniazdo i widzę,że jeden bocianek się nie porusza.
Offline
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
Offline
Już wczoraj, po południu byłam trochę zaniepokojona zbyt małą ruchliwością najmłodszego bocianka. Z uwagi na oddalenie kamery, nie było możliwości obserwacji młodych.
Dzisiaj rano, oglądając wieczorny film Ostrowianki, ucieszyłam się, że Jaśko siedzi razem z rodzeństwem, a potem jest chroniony przed deszczem, przez rodziców, ale jak otwarłam podgląd na gniazdo, cała moja radość pierzchła. Zastałam taką sytuację (zrzut), co już mówiło o wszystkim.
Do śmierci Jaśka z pewnością przyczyniła się pogoda (silny wiatr, ulewny deszcz), a bocianek mimo, że się bardzo dobrze rozwijał, był jednak słabszy od starszaków. Wiatr nadal wieje, a Profesja okrywa swego najmłodszego. Kiedyś takie zachowanie samicy widziałam w Ustroniu, jakieś 8, 9 lat temu.
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
Offline
On się podnosi! Podnosi główkę i patrzy przytomnie! Ogrzewanie zarówno przez mamę jak i przez rodzeństwo pomogło! Trzymajmy kciuki!!!
godz. 11:22 próbował wstać, pewnie chciałby zrobić kupkę, ale jest słabiutki, i padł z powrotem. Teraz powinien dużo i dobrze jeść, aby wspomóc siły obronne organizmu w walce z infekcją... Ludzka mama by o to zadbała, a on musi stoczyć tę walkę samodzielnie. Za sojusznika może mieć tylko nasze pozytywne myśli, które wszyscy wysyłamy w kierunku Ostrowa...
Ostatnio edytowany przez Brzoskwiniowa (2017-06-30 11:27:33)
Offline
Cały czas mam nadzieję .... co prawda Jaśko nic nie jadł,ale ... Jaśko,Jaśko walcz !!!
Offline
PODNOSI GŁÓWKĘ - SŁYSZY NASZE WSPARCIE...
Offline
Co ja tu czytam?! Jaśko żyje, a ja go już pogrzebałam?! Jeszcze nie wszystko stracone, jeszcze jest wielka szansa dla malucha. Bardzo się cieszę, ogromnie się cieszę .
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
Po poście Rii pośpieszyłam się.
A teraz cieszę się i mam nadzieję... Jasiu malutki, musisz wyzdrowieć!
"Wielkość narodu i jego postęp moralny można odczytać ze sposobu, w jaki traktuje on swoje zwierzęta". Mahatma Ghandi
Offline
Jaśko był cały czas ogrzewany przez rodzeństwo.
Przyleciała Profesja https://www.youtube.com/watch?v=kbaJFghTjtI
Muszę wyjść na dwie godz.... trzymaj się Jaśko. Dziewczyny będą cię pilnować
Offline
Profesja kilkanaście minut temu wyleciała z gniazda i może jeszcze by leżała przy młodych, ale jeden z bocianków energicznie szarpał ją za skrzydło i w końcu matka zmuszona była wstać. Po krótkiej chwili odleciała.
Jaśko cały czas siedzi. Jest osowiały, ale sam fakt, że siedzi a nie leży jest optymistycznym znakiem.
Ciekawe jakie będzie jego zachowanie przy karmieniu. Nie wiem czy uda mi się to zaobserwować, ale bardzo proszę, przypilnujcie.
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
Och, myślałam, że Otrowianka napisze albo sama widziałaś! 2 ważne wieści: sama nie widziałam, ale wiem od Sannas, że wstał na nóżki i walnął wielką kupę, a po kilku minutach - i to już widziałam na własne oczy - przyleciał Arcik z jedzeniem i ładnie podjadł! Po tym małym obiadku MUSIAŁAM wziąć aspirynę i położyć się, bo przez naszego Jaśka makabrycznie rozbolała mnie głowa. Może w tym czasie był jeszcze jakiś posiłek..? Już obejmuję wartę ponownie.
Wszystko idzie ku dobremu. A jeśli zwalczy tę infekcję, to się uodporni i będzie baaaardzo silnym i dzielnym bociankiem
P.S. Ty go pogrzebałaś, a ja modliłam się dla niego o szybką i lekką śmierć. Dobre z nas opiekunki
Ostatnio edytowany przez Brzoskwiniowa (2017-06-30 14:59:00)
Offline
Obserwowałam wczoraj razem z Ostrowianką tą dramatyczną walkę z niepogodą i starania troskliwych rodziców. Obrazki koszmarne . Swoim zwyczajem wczesnym rankiem weszłam do Lewkowa. Jaśko leżał biedny ale jeszcze kłapał dziobkiem. Wydawało się, że to ostatnie minuty, tym bardziej że przydeptał go łapkami chyba Wojtek. Napisałam do mojej koleżanki , że przed godz 5 - tą Jaśko jeszcze się ruszał .Klawiatura prawie tak mokra jak w bocianim gnieździe - smutek
Jakie było moje zaskoczenie kiedy na moment weszłam koło 11 -tej . Oczy przecierałam, liczyłam bocianki . Jaśko jednak nas zaskoczył . Kochanie udowodnij wszystkim, którzy w ciebie zwątpili / w tym mnie / że jesteś wielkim zuchem .
Teraz Jaśko czyści piórka . Jaśko tyle ludzi w ciebie wierzy . Pokaż wszystkim , że małe jest Wielkie
Offline
Tak się cieszę,że Jaśko się pozbierał.Rano weszłam na stronę i nie mogłam doliczyć się 4 dziobów.Jeden ze starszych wstał i zobaczyłam,że mały leży cały czas w tej samej pozycji,a gdy starszy położył na nim łapę i nie zareagował to napisałam na forum,że coś złego się dzieje lub się stało.
Jednak widać,że ma jeszcze dużo puchu bo w porównaniu ze starszym rodzeństwem dłużej schną mu piórka.
Żeby tylko było więcej słońca to dojdzie do siebie.
Offline
Wznowiłam podgląd przed 15-tą,więc tego karmienia o którym pisze Brzoskwiniowa nie widziałam. Ale Jaśkowe kupki to już widziałam.
https://www.youtube.com/watch?v=DeYmGo5bqMM
Jak zaczęłam oglądać to zbierało się na deszcz.
padało na szczęście niedługo,ale teraz każdy deszcz mnie martwi.
I znów zaczęło się chmurzyć i przyszła taka ulewa,że Jaśko o mało co nie wypadł z gniazda,kiedy starszaki zaczęły "zbierać się do kupy" i automatycznie przesuwały się w stronę krawędzi gniazda.
https://www.youtube.com/watch?v=mIA3Z14053Q
Potem było karmienie ale z tych nerwów nawet nie wiem kto karmił ... chyba Profesja,bo całą uwagę skupiam na Jaśku.
https://www.youtube.com/watch?v=enJ0qbdquqk
Suszą się teraz. Nawet słońce świeci a ja błagam - niech więcej nie pada !!!
Offline
Dwa karmienia w ciągu 10 minut to coś pięknego Jaśko szyjkę wysoko wyciągał.
https://www.youtube.com/watch?v=K6Q1jIJYbko
Nie skończyły resztek wydzióbać a już następne było
https://www.youtube.com/watch?v=hCZAUd70iLY
W obu karmieniach Jaśko jadł Tak trzymaj Jaśko
Offline
Wiem,wiem trochę za dużo mnie tu dzisiaj,ale to już ostatni wpis. Było kolejne karmienie
tak się wzruszyłam,że więcej już dziś nic nie będę pisać.
https://www.youtube.com/watch?v=qgJ2W4CoWgw
Życzę wam bocianki bezdeszczowej pogody.
Dziewczyny was tu będą pilnować Ja wracam w poniedziałek popołudniu i wierzę,że zastanę na gnieździe komplet
Offline
1 lipca - sobota
Spieszno mi było zobaczyć co w Lewkowie. Na powitanie zobaczyłam odlatującego rodzica a dzieci już nie spały . Gniazdo skąpane w porannym słońcu.
Nie tylko o pełnych brzuszkach myślą rodzice . Musi być też bezpiecznie więc patyk się przyda a potem małe szybkie śniadanko . Wszystkie bocianki uczestniczyły w pióropuszu. Teraz toaleta i poranne przeciąganie
Offline
Offline
Dzień dobry
Po kilku śniadankach, które wsuwał z apetytem, wreszcie się ładnie położył razem z rodzeństwem. Denerwowało mnie to wczorajsze siedzenie na uboczu i na siłę trzymanie się na nogach
08:08 Kolejne śniadanie (piąte..?) i wycieczka rakiem na brzeg gniazda, kupa, krótki spacer i powrót na środek. Ładnie i pewnie kroczył bez podpierania się dziobem lub skrzydełkami, jak wczoraj
Ostatnio edytowany przez Brzoskwiniowa (2017-07-01 08:10:02)
Offline
Offline
Może się Iga mylisz, może nie. Niełatwo je rozpoznać, jak się nie patrzy na nie przez cały, albo chociaż przez pół dnia i to od początku. Ja już też tracę kontrolę .
Poranne zrzuty Igi były optymistyczne dla Jaśka, a i wczorajszy, wieczorny film Ostrowianki sprawił mi dużą radość. Jaśko nie tylko jadł z apetytem, ale i długo trzymał się na nogach i bardzo ładnie chodził, a przecież nie opanował jeszcze dobrze tej sztuki. Pół godziny temu znowu byłam zaniepokojona, bo mały nie wyglądał ciekawie...
...przed chwilą wstał, pomachał skrzydłami i wypróżnił się. Głodu nie cierpi .
W tej chwili wszystkie bocianki leżą, Jaśko główkę unosi i wydaje się, że nie jest źle.
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline
Przed godziną 10-tą wpadłam na końcówkę posiłku. Rodzica już nie było, ale bocianki jeszcze dziubdziały. Jaśko nie ustępował starszakom i tak sobie myślę ludzie, że on nie może być chory. Gdyby był chory, to by nie jadł, nie byłby również w stanie utrzymać się na nogach i grzecznie iść na stronę, nie czyściłby swoich piórek. Wprawdzie nie robi tego zbyt gorliwie, ale pracuje nad swoją urodą . Ja myślę, że on porządnie się wyziębił i tym samym osłabił. My też potrzebujemy czasu do wyjścia z zaziębienia, grypy. Najważniejsze, że je i rodzeństwo go toleruje.
Teraz muszę podziałać w kuchni, bo obiad dzisiaj o dwunastej. Tak sobie zażyczono , no powiedzmy poproszono, ale właściwie to postawiono przed faktem, a ponieważ ja mam anielski charakter...
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" Oscar Wilde
Offline